Co się stało z II przykazaniem?

Print Friendly, PDF & Email

 

Od niedawna czytam Pana publikacje. Są bardzo interesujące. W którymś z numerów przeczytałem o zmianie przykazań Dekalogu, a nawet o usunięciu jednego z nich. Mam pytanie: o które przykazanie chodziło oraz kto, kiedy i dlaczego dokonał tej zmiany? 

 

Zmiana ta wiąże się przede wszystkim z usunięciem drugiego przykazania Dekalogu, zakazującego czynienia i czczenia wizerunków. Następnie z rozdzieleniem dziesiątego przykazania, zabraniającego pożądliwości, na dwa przykazania – dziewiąte i dziesiąte – aby zachować ich pełną liczbę. I wreszcie ze zmianą czwartego przykazania, nakazującego święcenie szabatu (soboty) na nakaz święcenia niedzieli. Dodajmy, że w związku z usunięciem drugiego przykazania, również kolejność wszystkich pozostałych przykazań, aż po przykazanie dziewiąte uległa zmianie.

A oto i treść usuniętego przykazania: ,,Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest pod w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań” (Wj 20.4-6 wg Biblii Tysiąclecia – wydanie trzecie poprawione).

Biorąc pod uwagę dalekosiężne konsekwencje przestępstwa tego przykazania, nasuwa się pytanie: kto, kiedy i dlaczego dokonał tych zmian i usunął jedno z przykazań Dekalogu?

Otóż – jak przyznają sami teolodzy katoliccy – zmian tych dokonał Kościół rzymski. Oto co na ten temat napisał ks. Franciszek Spirago: ,,Nie naruszając istoty przykazania poczynił w nich Kościół  następujące zmiany formalne. Drugie przykazanie, dotyczące czci obrazów, złączył z pierwszym, natomiast dziesiąte przykazanie Boże rozdzielił na dwa osobne przykazania. (…) Nakaz święcenia sabatu przemienił Kościół na nakaz święcenia niedzieli” (,,Katolicki Katechizm Ludowy”, t. 2, wyd. III, s. 72).

Dodajmy tu jedynie, że nie jest prawdą, iż istota przykazania drugiego (i czwartego) nie została naruszona, że zostało ono połączone z pierwszym. Pierwsze przykazanie zabrania przecież posiadania fałszywych bogów (idolów).  Drugie natomiast zabrania tworzenia i oddawania czci ich wizerunkom. A te właśnie przykazanie – występujące przeciwko szeroko rozumianej ikonolatrii, czyli wszelkiej bałwochwalczej obrzędowości – Kościół papieski usunął z katechizmowej wersji Dekalogu.

Uczynił to nie tylko wbrew wyraźnemu zastrzeżeniu o niezmienności Bożych przykazań (Pwt 4.2), ale również wbrew temu, że chrześcijanie pierwszych III wieków byli przeciwni tworzeniu jakichkolwiek wizerunków Boga, Jezusa Chrystusa lub tzw. świętych. Przypomnijmy, że zmiany te zapoczątkowane zostały w IV wieku po Chrystusie, wraz z upaństwowieniem chrześcijaństwa, napływem pogan i stopniowym przejęciem ich praktyk, m.in. dotyczących kultu wizerunków.

Oto co na ten temat pisze francuski jezuita François Bécheeau:

,,Przez pierwsze wieki chrześcijaństwo było nad wyraz powściągliwe w odniesieniu do świętych przedstawień. Nowa religia potwierdzała, wbrew rozbudowanym unaocznieniom grecko-łacińskiego poganizmu, swój charakter duchowy, nadzmysłowy. Zerwanie winno być radykalne; zatem nie mogło być mowy o przedstawianiu, unaocznianiu Trójcy Świętej, Dziewicy Marii czy świętych. Pod tym względem chrześcijaństwo było spadkobiercą judaizmu: »Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko« (Wj 20.4). Nie przedstawia się Boga, tak jak się go nie nazywa; byłoby to bałwochwalstwo. (…) Jednak ponieważ pragnienie unaoczniania jest naturalne i żywe u wszystkich ludzi, u pierwszych chrześcijan szybko pojawiły się naiwne rysunki…” (,,Historia soborów”, s. 85-86).

Jak więc przyznaje ks. Wincenty Zaleski, ,,Niezbitym faktem jest, że od wieku IV rozpowszechniał się kult obrazów świętych. Już w wieku V– VI był on tak rozpowszechniony, że spotykamy się z nim w całym ówczesnym chrześcijaństwie, od Iranu i Armenii do Francji i Hiszpanii” (,,Nauka Boża-Dekalog”, s.110-111).

Szkoda tylko, że chociaż można było przewidzieć skutki tego odstępstwa, bo Biblia wyraźnie mówi o nich, kult ten wkrótce doprowadził do wielu wypaczeń. Twierdzono na przykład, że niektóre obrazy spadły wprost z nieba i leczą chorych, a nawet przywracają życie umarłym. Stąd też ten zabobonny kult wizerunków doprowadził w końcu, jak każda ingerencja w biblijne podstawy wiary, do niekończących się sporów, a nawet krwawych konfliktów. Doszło do tego (widocznie, aby uprzytomnić ,,chrześcijanom”, jak dalece odeszli od swoich korzeni), że przeciwko wizerunkom wystąpił nawet władca muzułmański kalif Jazid II (719/20). Prawdopodobnie w następstwie tego, kilka lat później cesarz bizantyjski Leon III nakazał zniszczenie wszystkich obrazów. Walka o obrazy toczyła się jednak jeszcze przez wiele lat.

Aby rozwiązać ten problem w 754 r. synod w Hierea (zwany też pseudo-soborem ikonoklastów) postanowił:

,,Jedyną dopuszczalną figurą człowieczeństwa Chrystusa jest chleb i wino w Świętej Wieczerzy. Tę, a nie żadną inną formę, ten, a nie żaden inny typ wybrał On, aby przedstawiały Jego wcielenie. Nakazał, aby był łamany chleb, ale nie przedstawienie w ludzkiej formie, aby w ten sposób nie mogło powstać bałwochwalstwo… Chrześcijaństwo odrzuciło pogaństwo w całości: nie tylko ofiary pogańskie, lecz także pogański kult obrazów. Mając oparcie w Piśmie Świętym i w ojcach, ogłaszamy jednomyślnie w imię Trójcy Świętej, że każde podobieństwo wykonane z jakiegokolwiek materiału i jakiegokolwiek koloru złą sztuką malarzy powinno być odrzucone, usunięte i wyklęte z Kościoła chrześcijańskiego” (w: Tony Lane, ,,Wiara – rozum – doświadczenie”).

Stanowisko ikonoklastów (przeciwników obrazów) nie usatysfakcjonowało jednak ikonoduli (zwolenników obrazów), dlatego też w roku 787 Irena, małżonka nowego cesarza Leona IV zwołała sobór w Nicei, który   postanowił, co następuje:

,,(…) Orzekamy z całą dokładnością i zgodnie, że przedmiotem kultu nie tylko powinny być wizerunki drogocennego i ożywiającego Krzyża, ale tak samo czcigodne i święte obrazy malowane, ułożone w mozaikę lub innym sposobem wykonane, które ze czcią umieszcza się w kościołach, na sprzęcie liturgicznym czy na szatach, na ścianach czy na desce, w domach czy przy drogach z wyobrażeniem Pana naszego Jezusa Chrystusa, Boga i Zbawcy, świętej Bogarodzicy, godnych czci Aniołów oraz wszystkich świętych i świątobliwych mężów” (tamże).

Jak widać, postanowienie soboru w Nicei było nie tylko zupełnie odmienne od tego, jakie w tej sprawie zajął synod w Hierae, ale również rażąco sprzeczne z tym, co głosi Biblia. Dlatego też decyzje soboru nie zostały przyjęte przez ówczesnych ikonoklastów tak długo, aż Teodora, regentka cesarstwa, w imieniu syna, Michała III złożyła z urzędu patriarchę Konstantynopola – przeciwnika obrazów i usankcjonowała ich kult, ,,(…) wprowadzając z tego powodu specjalne święto, uroczyście obchodzone 11 marca 843 r. w na nowo przyozdobionej Hagia Sophia” (F. Bécheau). Dodajmy, że od tego czasu święto to jest wciąż celebrowane w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu jako Triumf Prawosławia, czyli święto ortodoksji. Od tego też czasu, a więc od pontyfikatu Grzegorza IV (827-844), kult świętych, ich obrazów i relikwii zaczął przybierać coraz bardziej na sile, aż stał się dominującym elementem ,,chrześcijańskiej” religijności w prawie całej Europie.

Jak uzasadniono kult wizerunków? Przede wszystkim twierdzono, że kult wizerunków Boga nie jest bałwochwalstwem, ponieważ nie jest skierowany do fałszywych bóstw, lecz odnosi się do Boga prawdziwego. Po drugie – podkreślano, że czcią nie są objęte same obrazy, lecz postacie na nich widniejące. Przywoływano znaną już w religiach pogańskich zasadę, że kto oddaje cześć obrazom, ten składa ją istocie, którą ten obraz przedstawia. Uważano więc, że im częściej wierni obcują z obrazami, tym bardziej zachęceni zostają do oddawania im czci i naśladowania świętych. Po trzecie – głoszono, że obrazy to księgi dla niewykształconych. Obrazy miały zatem przybliżać niepiśmiennym rzeczywistości duchowe.

Cokolwiek by powiedzieć o tej argumentacji, z biblijnego punktu widzenia jest ona nie do przyjęcia. Przypomnijmy, że Bóg wyraźnie zakazał przecież czynienia również swego wizerunku. Powiedział: ,,Strzeżcie usilnie dusz waszych, gdyż nie widzieliście żadnej postaci, gdy Pan mówił do was na Horebie spośród ognia, abyście nie popełnili grzechu i nie sporządzili sobie podobizny rzeźbionej, czy to w kształcie mężczyzny, czy kobiety, czy w kształcie jakiegokolwiek zwierzęcia (…)” (Pwt 4.15-17).

Biblia mówi zresztą, że ,,Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie” (J 4.24). Zabrania więc nie tylko tworzenia i oddawania czci wizerunkom Boga, ale także kultu wszelkich innych ,,obrazów przedstawiających śmiertelnego człowieka” (Rz 1.23). Warto przy tym zauważyć, że apostołowie nie przyjmowali chwały ani pokłonów od ludzi (Dz 10.25-26; 14.8-15). Co więcej, nie przyjmowali jej również aniołowie (Ap 19.10; 22.8-9). Apostoł Paweł napisał nawet, że oddawanie czci aniołom, równoznaczne jest z poniżaniem samego siebie (Kol 2.18). Ponadto Biblia mówi, że kult wizerunków nie tylko nie przybliża nikogo do Boga, ale wręcz przeciwnie, oddala od Niego, zaślepia i naraża też na wstyd ich twórców i wielbicieli (Iz 44.9-20). W Księdze Izajasza czytamy: ,,Nierozumni są ci, którzy noszą swojego bałwana z drewna i modlą się do boga, który nie może wybawić (Iz 45.20 b).

Biblia potępia więc wszelką bałwochwalczą obrzędowość, ubieranie obrazów i figur – często w bardzo kosztowne, pełne złota i drogich kamieni szaty – i koronowanie ich (jak to czynił Jan Paweł II) oraz noszenie (procesje) na ludzkich ramionach. Ostrzega też, że bałwochwalcy Królestwa Bożego nie odziedziczą (1 Kor 6.9). ,,Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się opamiętali” (Dz 17.30). To znaczy, że teraz każdy może wiedzieć, iż wszystko, co wiąże się z kultem wizerunków nie tylko nie ma biblijnego uzasadnienia, ale jest rażąco niebiblijne. Że kult ten ma pogańskie podłoże i służy chwale demonów, a nie Bogu (1 Kor 10.19-20).

Stąd też biblijne wezwanie brzmi: ,,uciekajcie od bałwochwalstwa (1 Kor 10.14) oraz: ,,Nie wdrażajcie się w [pogańskie] zwyczaje narodów (…) Gdyż bóstwa ludów są marnością. Są dziełem rąk rzemieślnika pracującego dłutem w drzewie, ściętym w lesie, które przyozdabiają srebrem i złotem, umacniają gwoździami i młotami, aby się nie chwiało. Są jak straszak na polu ogórkowym, nie mówią, trzeba je nosić, bo nie mogą chodzić. Nie bójcie się ich, bo nie mogą szkodzić, lecz nie mogą też nic dobrego uczynić” (Jr 10.2-5).