Chwalebne przyjście Chrystusa – Apokalipsa

Print Friendly, PDF & Email

 

   Chociaż Biblia tylko częściowo odsłania kulisy przyszłych wydarzeń, mówi jednak, że Bóg konsekwentnie realizuje swoje odwieczne zamierzenia i ostatecznie doprowadzi je do końca. Ten Boży plan wiąże się oczywiście z urzeczywistnieniem Królestwa Bożego, czyli z powtórnym przyjściem Chrystusa.

Mówiąc o tym wydarzeniu, Jezus przestrzegał jednak przed zwiedzeniem: „Baczcie, żeby was kto nie zwiódł. Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą” (Mt 24. 4). W świetle tej przestrogi warto zatem przyjrzeć się najważniejszym aspektom dotyczącym czasu, sposobu i celu powtórnego przyjścia Chrystusa.  Zacznijmy od czasu.

 

Czy Biblia mówi, kiedy przyjdzie Chrystus?

   Aby odpowiedzieć na to pytanie, przypomnijmy najpierw, że już starotestamentowi prorocy „starali się wybadać, na jaki to czas wskazywał działający w nich Duch Chrystusowy, który przepowiadał cierpienia, mające przyjść na Chrystusa, ale też mające potem nastać uwielbienie” (1 P 1. 11).

Prorocy mówili też o Mesjaszu jako „Słudze Jahwe” (Iz 42. 1–4; 49. 5–8), Pomazańcu cierpiącym, a nawet zabitym (Iz 52. 13–53. 12; Dn 9. 26), jak również o „Synu Człowieczym”, któremu „dano władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki” (Dn 7. 14).

Czas tego chwalebnego przyjścia Mesjasza Pisma hebrajskie określają  wyrażeniem „dzień Pański”, lub dzień sądu „Jahwe Zastępów” (Iz 2.12; 13. 6; Jl 1. 15; 2. 1–3; So 1. 14; Ml 3. 2).

Te eschatologiczne zapowiedzi „dnia Pańskiego”, czyli powtórnego przyjścia Chrystusa, występują równie często i w Nowym Testamencie (Łk 17. 24, 30; Dz 2. 20; 1 Kor 1. 8; 2 Kor 1. 14; 1 Tes 5. 2; 2 Tes 2. 2; Hbr 10. 25, 37; 2 P 3. 10).

Czytamy jednak, że chociaż apostołowie prosili Chrystusa: „Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?” (Mt 24. 3), Jezus odpowiedział im, że „o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” (Mt 24. 36). St ą też jakiekolwiek wyznaczanie dat końca świata, czy to na podstawie liczb zawartych w Księdze Daniela, Apokalipsy, kodu biblijnego, kalendarza Majów lub innych proroctw, z góry skazane jest na niepowodzenie.

Podobnie jest również ze znakami poprzedzającymi powtórne przyjście Chrystusa, o których czytamy szczególnie w Ewangeliach synoptycznych, listach ap. Pawła oraz w Apokalipsie. Chociaż znaki te ukazują w zarysie sytuację w świecie w czasach poprzedzających powtórne przyjście Chrystusa, nie określają one jednak dokładnej daty tego wydarzenia. Mają raczej wzmóc czujność wierzących, utwierdzić ich wiarę i ustrzec ich przed zwiedzeniem.

Jezus powiedział: „A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa: Gdy gałąź jego już mięknie i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi. Zaprawdę nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą (…). Albowiem jak było za dni Noego, tak będzie przyjście Syna Człowieczego. Bo jak w dniach owych jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, że nastał potop i zmiótł wszystkich, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego (…). Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie” (Mt 24.32–35,37–39,42).

Powyższy fragment zawiera jednak pewną trudność. Dotyczy ona słów o pokoleniu. Jak ją rozwiązać?

Biblijni komentatorzy czynią to w następujący sposób. Uważają, że Jezus powiedział coś, co zostało po prostu źle zrozumiane przez ewangelistów (por. Mt 15.15-16; Mk 9.31-32; J 16.12).

   Charles H. Dodd uważa nawet, że ewangeliści „mogli parafrazować jakieś powiedzenie, aby je bliżej dostosować do istniejącej sytuacji, która mogła być odrębna od tej, w jakiej słowa owe słowa po raz pierwszy zabrzmiały. Mogli również dołączyć komentarz, który potem stanął się częścią tradycji” („Założyciel chrześcijaństwa”, s. 24).

Podobne stanowisko zajął również Geza Vermes, który uważa, że wersety od 34 po 36  (Mt 24) należały do różnych źródeł. Pisze: „Wydaje się, że trzy wypowiedzi zgrupowane tutaj pochodzą z niezależnych źródeł” („Autentyczna ewangelia Jezusa”, s. 330).

Innymi słowy, wszystko to wskazuje na to, że Jezus w ogóle nie użył tych słów (o pokoleniu) ani w odniesieniu ani do Królestwa, ani do powtórnego przyjścia, a jedynie w odniesieniu do oblężenia Jerozolimy i zburzenia świątyni (na co zresztą wskazuje znaczna część 24 rozdziału Ewangelii Mateusza – por. w. 3 i 15-21) i co się też wydarzyło za jednego pokolenia. Wszystko wskazuje więc na to, że skoro upadek Jerozolimy i paruzję Chrystusa miały poprzedzać określone znaki, iż ewangeliści po prostu zestawili te zapowiedzi w jednym opisie, bo prawdopodobnie nie wyobrażali sobie, aby jedno mogło nastąpić bez drugiego. Tym bardziej że wierzyli w rychły powrót Chrystusa.

Tak więc, chociaż wzmianka o pokoleniu, świadczy o błędnym zestawieniu idei Królestwa i zburzenia świątyni z paruzją Chrystusa, mimo to sama przypowieść o drzewie figowym doskonale wpisuje się w całość mowy eschatologicznej. Najważniejszym bowiem aspektem tego przesłania jest czujność i gotowość. „Dzień Pański przyjdzie [bowiem] jak złodziej w nocy” (1 Tes 5. 2, por 2 P 3. 10; Ap 3. 3; 16. 15). Chodzi więc o to, aby ów dzień nas nie zaskoczył (1 Tes 5. 4).

Czy jest to jednak możliwe skoro nie znamy daty przyjścia Chrystusa? Oczywiście. Biblia mówi bowiem, że dzień Pański nadejdzie jak złodziej w nocy dla tych, którzy nie są duchowo odrodzeni, jednakże nie nadejdzie on jako złodziej dla prawdziwie wierzących (1 Tes 5.4). Co więcej, chociaż nikt z ludzi nie zna dnia i godziny paruzji Chrystusa, i nikt z nas nie jest w stanie odgadnąć tej daty, nie można wykluczyć, że na krótko przed Jego powtórnym przyjściem dzień ten zostanie objawiony ludowi Bożemu – choćby tylko jednostkom (1 Tm 6. 14–15). Według Biblii, podobnie przecież było z potopem. Zauważmy, że początkowo Noe tylko wiedział, że kiedyś nastanie, ale nie wiedział dokładnie kiedy. Dopiero gdy zbudował arkę i wszedł do niej ze swoją rodziną, dowiedział się, że potop rozpocznie się po upływie 7 dni (Rdz 7. 4).

Nie inaczej było z sądem nad Sodomą i Gomorą. Czytamy, że o wydarzenie tym dowiedzieli się tylko Abraham z Sarą, Lot z rodziną i jego nie doszli zięciowie (Rdz 18. 17–20; 19. 12–13). Ci ostatni zbagatelizowali jednak ostrzeżenie; wydawało im się bowiem, że Lot żartuje (19.14).

Ale Bóg ostrzegł również mieszkańców starożytnej Niniwy, że ma zamiar zniszczyć to miasto za 40 dni, jeśli się nie opamiętają (Jon 3.4).

Co więcej, z podobnych objawień korzystali również apostołowie. Na przykład ap. Paweł, udając się do Jerozolimy, wiedział, że czekają go więzy i ucisk (Dz 20. 22–24). Natomiast podczas morskiej podróży do Rzymu, gdy przez wiele dni szalała burza i załoga statku utraciła już wszelką nadzieję na ocalenie, to jemu właśnie objawiono, że nikt nie zginie.

Z przykładów tych wynika, że Bóg „nie czyni (…) nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom” (Am 3. 7). Czytamy też, że „widzenie [dane prorokom] dotyczy oznaczonego czasu i wypełni się niezawodnie” (Ha 2. 3).

Innymi słowy, Jezus nigdy nie nakazał wierzyć w coś bezpodstawnie. Czytamy bowiem: „Teraz powiedziałem wam, zanim się to stanie, abyście uwierzyli, gdy się to stanie” (J 14. 29, por. J 13. 19; 2 P 1. 19).

 

W jaki jednak sposób Chrystus przyjdzie?

Czy przyjdzie w sposób duchowy, czyli niewidzialny, czy też literalny, dostrzegalny dla całego świata? Co na ten temat mówi Biblia?

O przyjściu Chrystusa Biblia mówi na trzy sposoby, a mianowicie: 1) w przeszłości przyszedł On „w ciele” (J 1. 14); 2) po wniebowstąpieniu towarzyszy swoim wyznawcom „w duchu” (J 14. 16–23; Mt 18. 20; 28. 20; Ap 2. 1); 3) na końcu przyjdzie On „w chwale swojej i Ojca, i aniołów świętych” (Łk 9. 26).

Krótko mówiąc, paruzja Chrystusa nie umknie niczyjej uwagi, ponieważ będzie wydarzeniem dostrzegalnym dla każdego. W Ewangelii Mateusza czytamy: „Gdyby wam powiedzieli: Oto jest na pustyni – nie wychodźcie; oto jest w kryjówce – nie wierzcie. Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego (…). I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego,  przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą” (Mt 24. 26–27, 30, por. Mk 13. 26; Łk 21. 27).

O tym, że wydarzenie to stanie się oczywiste dla każdego, czytamy również w Apokalipsie św. Jana: „Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko, a także ci, którzy go przebili, i będą biadać nad nim wszystkie plemiona  ziemi” (1. 7, por. Mt 26. 64; Mk 14. 62).

Wreszcie o tym, że powtórne przyjście Chrystusa będzie czymś majestatycznym, niemożliwym do zignorowania i sfałszowania, świadczy również sens Jego powrotu. Chrystus przyjdzie bowiem w określonym celu.

 

W jakim celu przyjdzie?

Przede wszystkim, aby dokonać żniwa ziemi (Ap 14. 14–16), czyli oddzielić kąkol od pszenicy (Mt 13. 39–41), owce od kozłów (Mt 25. 31–46), a więc dokonać sądu nad narodami oraz wrogimi systemami z wszetecznicą na czele (Ap 19. 2, 11–21, por. 2 Tes 2. 8). Dla większości – jak mówi Biblia – dzień ten będzie zatem dniem trwogi i sądu. Kiedy bowiem jedni usłyszą: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata”, do drugich Chrystus powie: „Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom (…) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25. 34, 41,46). Jezus Chrystus przyjdzie bowiem „w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii” (2Tes 1.8).

Po drugie – z widzialnym przyjściem Chrystusa wiąże się również zmartwychwstanie i przemienienie tych, którzy doczekają jego powrotu. Czytamy bowiem, że „nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni. W jednej chwili, w okamgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nieskażeni, a my zostaniemy przemienieni” (1 Kor 15. 51–52, por. 1 Tes 4. 14–18).

Dodajmy, że wyrażenie „w jednej chwili” oznacza, iż jeden nie wyprzedzi drugiego. Według Biblii bowiem, nawet ci, którzy wcześniej „dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo, nie otrzymali tego, co głosiła obietnica. Ponieważ Bóg przewidział ze względu na nas coś lepszego, mianowicie, aby oni nie osiągnęli celu bez nas” (Hbr 11. 39–40).

Chociaż więc istnieją różne poglądy na ten temat, apostolska nauka jest jednoznaczna. Głosi: „Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia” (1 Kor 15. 22–23).

Krótko mówiąc, zmartwychwstanie dokona się „w jednej chwili, w okamgnieniu”, a nie stopniowo, na przestrzeni jakiegoś czasu.

Tak o tym wydarzeniu pisał już prorok Izajasz: „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych” (Iz 26.19).

W Ewangelii św. Jana czytamy zaś, że „nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; I wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd” (5.28-29).

Co więcej, zmartwychwstanie uwieńczone zostanie darem nieśmiertelności (1 Kor 15. 53–54; Iz 25. 8). Chrystus przyjdzie bowiem, aby ostatecznie uwolnić zbawionych od skutków grzechu – jak czytamy w Liście do Hebrajczyków – „drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują” (9.28). Przyjdzie więc położyć kres złu, cierpieniu i śmierci, aby wreszcie urzeczywistnić eschatologiczną wizję „nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość” (2 P 3. 13).

Innymi słowy, paruzja Chrystusa to właśnie koniec tego świata (Mt 13. 39). Dla jednych będzie to dzień grozy. Będą bowiem mówić do gór i skał: „Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się ostać może?” (Ap 6. 16–17). Dla innych zaś będzie to dzień radości: „I będą mówić w owym dniu: Oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; to Pan, któremu zaufaliśmy. Weselmy i radujmy się z jego zbawienia” (Iz 25.8).

Oto dlaczego Biblia tak duży nacisk kładzie na wewnętrzne przygotowanie się na to wydarzenie (1 Tes 5. 23). Jezus bowiem ten właśnie problem stawiał na pierwszym miejscu, mówiąc: „Bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie” (Mt 24. 44).

Niestety, dziś na ogół bagatelizuje się Dobrą Nowinę o powrocie Chrystusa. Mało też kto tak naprawdę oczekuje na Jego przyjście. Nawet większość uważająca się za wierzących przejawia obojętność. Niektórzy są nawet zdziwieni, że ktoś jeszcze wierzy w Jego powrót. Wielu w ogóle nie dopuszcza takiej możliwości. Inni zaś, choć wierzą, że Chrystus przyjdzie, oddalają to wydarzenie w odległą przyszłość. Bagatelizują fakt, że wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczą, że wydarzenie to zbliża się z każdym dniem i nic nie może go powstrzymać.

Wciąż jednak jeszcze jest czas, aby się opamiętać, przyjąć zbawienie i przygotować się na spotkanie z Chrystusem. W Drugim Liście Piotra czytamy: „Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się, abyście znalezieni zostali przed nim bez skazy i bez nagany, w pokoju. A cierpliwość Pana naszego uważajcie za ratunek (…), miejcie się [też] na baczności, abyście, zwiedzeni przez błędy ludzi nieprawych, nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska” (2 P 3.14-15,17).

Czy jesteś gotowy na spotkanie z Jezusem Chrystusem?